Na dole bez zmian. Remisowy mecz na wodzie w Bundeslidze

Na dole bez zmian. Remisowy mecz na wodzie w Bundeslidze

FSV Mainz zremisował z Unionem Berlin w zaległym meczu 18. kolejki Bundesligi. Oba gole padły w doliczonym czasie pierwszej połowy, która została przedłużona o blisko kwadrans. Spotkanie toczone było w bardzo trudnych warunkach.

Mecz na wodzie to mało powiedziane. Może nie było aż takiego dramatu jak w 1974 roku przy okazji rywalizacji Polski z RFN, gdy w ogóle nie dało się grać, natomiast łatwo nie było.

W Moguncji cały czas padało i murawa była bardzo zmoczona. Kałuże były widoczne głównie w środkowej części boiska. Piłka nie toczyła się wzorowo, mieliśmy sytuacje, gdy pachniało jakimś kuriozalnym błędem, ale ostatecznie udało się dokończyć spotkanie bez takiej wpadki.

W spotkaniu padł remis 1:1. Gospodarze wyszli na prowadzenie po rzucie rożnym, gdy precyzyjnym strzałem głową popisał się Jonathan Burkardt. Wyrównanie nadeszło parę minut później, kiedy Robin Gosens dopadł do piłki na dalszym słupku po dośrodkowaniu z prawej strony.

Pierwsza połowa potrwała o prawie kwadrans dłużej. Na początku meczu mieliśmy wielką kontrowersję, bo Ludovic Ajorque został kopnięty w nos w polu karnym przeciwnika, gdy chciał oddać strzał głową. Sytuacja wydawała się jasna i klarowna, ale sędzia nie zdecydował się na podyktowanie "jedenastki". Była też kolejna odsłona protestu kibiców. Fani gości w pewnym momencie zaczęli rzucać na murawę piłeczki tenisowe.

O sporym pechu mógł mówić Kevin Volland. Na samym początku po jego strzale piłka odbiła się od słupka, a pod koniec pierwszej połowy uderzył w słupek.

Jedni i drudzy mieli sporo szans, głównie ze stałych fragmentów, jednak wynik w drugiej połowie już się nie zmienił. To zła wiadomość szczególnie dla gospodarzy, którzy pozostają na przedostatnim miejscu w tabeli Bundesligi.

1.FSV Mainz 05 - 1.FC Union Berlin 1:1 (1:1)

1:0 Jonathan Burkardt 45+8' 1:1 Robin Gosens 45+13'

źródło: wp.pl