Wulgaryzmy i obsceniczny gest. O zachowaniu Haalanda jest głośno

Wulgaryzmy i obsceniczny gest. O zachowaniu Haalanda jest głośno

Borussia Dortmund po dramatycznym spotkaniu wyszarpała zwycięstwo z Eintrachtem Frankfurt (3:2). Erling Haaland bramki nie zdobył, ale i tak trafił na czołówki gazet oraz portali. Norweg miał szczęście, że nie został wyrzucony z boiska.

- Pier*** się, pier*****y idioto! - zdaniem niemieckich mediów tak Erling Haaland, gwiazdor Borussii Dortmund, zwrócił się do Martina Hintereggera, obrońcy Eintrachtu Frankfurt podczas sobotniego spotkania Bundesligi.

O co poszło? Po bramce Jude'a Bellinghama (na 2:2, w 87. minucie) Haaland chciał jak najszybciej zabrać piłkę i wrócić z nią na środek boiska. Został jednak wepchnięty w siatkę przez Hintereggera, na co zareagował wspomnianymi wulgaryzmami.

Do akcji wkroczył sędzia, rozdzielając obu piłkarzy i pokazując im po żółtej kartce. Ale to nie był koniec zamieszania z Haalandem w roli głównej.

Po tym, jak Mahmoud Dahoud zdobył zwycięską bramkę dla gości, Haaland w doliczonym czasie gry starł się z Rafaelem Borre. Napastnik BVB usiłował "skraść" kilka sekund, udając się z piłką w stronę narożnika boiska. Kolumbijczyk kilka razy próbował mu ją odebrać, aż w końcu go sfaulował, za co obejrzał żółtą kartkę.

Zdenerwowany Haaland szybko się podniósł i z groźną miną wykrzykiwał do rywala "Que pasa?" ("Co jest?"). Norweg w pewnym momencie wykonał obsceniczny gest, łapiąc się za krocze.

"Haaland ma szczęście, że nie zobaczył za to drugiej żółtej i czerwonej kartki" - czytamy w "Bildzie".

Marco Rose, trener Borussii, bronił po spotkaniu swojego snajpera. - Nie tylko Erling był w to zaangażowany. Było tam wielu zawodników, którzy mieli coś do powiedzenia. Piłka nożna składa się z emocji - podsumował szkoleniowiec ekipy z Dortmundu.

Przypomnijmy, że jego drużyna przegrywała z Eintrachtem już 0:2, ale odwróciła losy spotkania. Dzięki tej wygranej zmniejszyła stratę do prowadzącego w tabeli Bayernu Monachium do sześciu punktów.

 

źródło: wp.pl