Zmiana panowania w Berlinie. Derby dla Unionu

Zmiana panowania w Berlinie. Derby dla Unionu

Union pokazał, jak się powinno grać w piłkę w Bundeslidze. Hertha nie miała żadnego pomysłu na grę, była bardzo chaotyczna. Derby Berlina padły łupem Unionu, który w pełni zasłużenie wygrał 2:0. Krzysztof Piątek był na boisku nieco ponad godzinę.

Atmosfera derbów Berlina była wyczuwalna w mieście od samego rana. Stadion przy Starej Leśniczówce wypełniono po brzegi, 18 tysięcy z 22 tys. fanów było na miejscach stojących. Klimat zatem niepowtarzalny, a Union miał okazję pokazać swoją wyższość nad Herthą, która znowu jest w przebudowie.

Od pierwszej minuty było widać, że "Die Eisernen" mają pomysł na mecz - szybki doskok, jeszcze szybsze podania do przodu. To miało sprawić, że obrona rywala będzie grała bardzo nerwowo. To się sprawdziło już w 8. minucie, kiedy Tawio Awoniyi znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i pokonał go z dużym spokojem. Nigeryjczyk znalazł się w takiej sytuacji po tym, jak Marton Dardai minął się z piłką zagraną z głębi pola.

Union grał swoje, Hertha próbowała maksymalnie przeciągać swoje akcje. Na pierwszym planie chcieli być Suat Serdar i Marco Richter. Dokonywali złych wyborów, oddawali słabe strzały. Wrzutki kolegów też nie powalały na kolana, przez co Krzysztof Piątek był praktycznie poza grą. Musiał schodzić głębiej, by dostać piłkę, ale za często jej nie miał.

Hertha się męczyła, więc Union postanowił zapakować drugą bramkę. Christopher Trimmel dopadł do piłki zagranej z rzutu rożnego i płaskim strzałem zaskoczył wszystkich będących w polu karnym. Trafił tuż przy słupku, stadion oszalał.

Goście nie chcieli się poddać i walczyli o bramkę do szatni. Ten padł, ale został anulowany. Peter Pekarik wykorzystał błąd bramkarza i strzelił głową, ale VAR anulował gola. Sędziowie zauważyli, że Piątek minimalnie palił akcję we wcześniejszej fazie.

W drugiej połowie Hertha musiała się otworzyć i rzucić do ataku, ale Andreas Luthe nie miał zbyt wiele pracy. Co prawda zanotował kilka łatwych przechwytów, ale dobra organizacja defensywy sprawiała, że "Stara Dama" mogła zapomnieć o dobrej szansie.

Za to Union polował na kolejne trafienie. Dobre okazje mieli Nico Giesselmann, Max Kruse i Sheraldo Becker, brakowało im jednak szczęścia.

Ostatecznie skończyło się w pełni zasłużoną wygraną Unionu 2:0. Dzięki temu jest na piątym miejscu w tabeli Bundesligi. Natomiast postawa Herthy pozostawia wiele do życzenia.

Tymoteusz Puchacz i Paweł Wszołek byli poza kadrą Unionu. Krzysztof Piątek grał 61 minut, a Dennis Jastrzembski wszedł z ławki Herthy w 71. minucie.

1.FC Union Berlin - Hertha Berlin 2:0 (2:0)
1:0 - Taiwo Awoniyi 8'
2:0 - Christopher Trimmer 30'

Union: Andreas Luthe - Marvin Freidrich, Robin Knoche, Timo Baumgartl - Christopher Trimmel, Rani Khedira, Niko Giesselmann - Grischa Proemel (72' Kevin Moehwald), Genki Haraguchi (82' Levin Oztunali) - Taiwo Awoniyi (82' Sheraldo Becker), Max Kruse.

Hertha: Alexander Schwolow - Peter Pekarik (71' Dennis Jastrzembski), Niklas Stark, Marton Dardai, Marvin Plattenhardt - Santiago Ascacibar, Lucas Tousart (46' Ishak Belfodil) - Marco Richter (86' Davie Selke), Suat Serdar, Maximilian Mittelstaedt (61' Kevin-Prince Boateng) - Krzysztof Piątek (61' Jurgen Ekkelenkamp).

Żółte kartki: Proemel (Union), Serdar (Hertha).

Sędzia: Felix Brych.

źródło: wp.pl