Piorunująca końcówka Bawarczyków. Dwa gole Roberta Lewandowskiego

Piorunująca końcówka Bawarczyków. Dwa gole Roberta Lewandowskiego

Z jednej strony odwaga, z drugiej skuteczność. Red Bull Salzburg przegrał z Bayernem Monachium aż 2:6 w trzeciej kolejce grupy A Ligi Mistrzów. Dwie bramki dla gości zdobył Robert Lewandowski.

Przed tym meczem faworyt wydawał się murowany. Był nim oczywiście obrońca trofeum, który wygrał dwa pierwsze mecze z Atletico Madryt i Lokomotiwem Moskwa. Mało tego, Bawarczycy legitymowali się bilansem goli 6:1. Dorobek drużyny z Salzburga po efektownych spotkaniach z drużynami z Hiszpanii i Rosji to zaledwie punkt za remis z ekipą Grzegorza Krychowiaka i Macieja Rybusa sprzed tygodnia.

- W meczu z Atletico można było zauważyć jak bardzo niebezpieczną drużyną jest RB Salzburg. Mają w zespole szybkich piłkarzy, którzy tylko czekają na kontrę. To ważne, abyśmy się dobrze bronili i zachowali stabilność, kiedy będziemy atakować. Musimy również być uważni i nie wystawiać się na kontry. Dlatego też potrzebujemy dobrej organizacji. Zdajemy sobie sprawę, że posiadamy jakość w ataku, aby strzelać bramki - zapowiadał Manuel Neuer, bramkarz Bayernu w wywiadzie dla klubowej telewizji.

Trzeba przyznać, że początek spotkania przebiegł zdecydowanie nie po myśli mistrzów Niemiec. Zaczęło się od tego, że w 4. minucie strzał Sekou Koity został zablokowany, ale piłka szczęśliwie spadła pod nogi Mergima Berishy, a ten mocnym strzałem pokonał Neuera

Po kolejnych ośmiu minutach holenderski sędzia Danny Makkelie odgwizdał rzut karny po faulu na Lucasie Hernandezie. Po chwili podbiegł jednak do telewizora i po konsultacji z sędziami w wozie VAR odgwizdał przewinienie, ale w ataku francuskiego zawodnika. Robert Lewandowski szykował się do wykonania jedenastki, ale musiał się wycofać. Po kolejnych paru minutach Bayern miał jednak karnego, bo w szesnastce nieprzepisowo zatrzymywany był Thomas Mueller. Lewandowski się nie pomylił i zdobył tym samym pierwszego gola w tym sezonie Ligi Mistrzów.

Ekipie trenera Jessego Marscha trzeba przyznać, że grała odważnie i nie przejmowała się tym, że przyjechał do nich wielki Bayern. W 25. minucie to gospodarze powinni mieć karnego po zagraniu ręką Corentina Tolisso. Arbiter tego jednak nie zauważył. Red Bull (czy też FC) Salzburg dużo strzelał, ale piłka do bramki wpaść nie chciała. A pech chciał, że tuż przed przerwą Rasmus Nissen przeciął dośrodkowanie Thomasa Muellera tak, że pokonał własnego bramkarza.

W drugiej połowie wysiłek miejscowych został ponownie nagrodzony. Po stracie Lewandowskiego piłkę przechwycił Andre Ramalho i zagrał prostopadle do wprowadzonego chwilę wcześniej Masayi Okugawy. Japończyk wyrównał stan meczu. Remis nie widniał na zegarze długo, bo po kolejnych trzynastu minutach Joshua Kimmich wrzucił piłkę z rzutu rożnego na głowę Jerome'a Boatenga i ekipa z Monachium wróciła na prowadzenie.

A w ostatnich 10 minutach salzburżanie zapłacili frycowe za intensywne pierwsze pięć kwadransów. W 83. minucie świetne zagranie Kimmicha na gola zamienił Leroy Sane. Po chwili było już 5:2, gdy wrzutkę Javiego Martineza zamknął głową Robert Lewandowski. Z kolei w doliczonym czasie gry Hernandez dobił rywali kolejnym trafieniem.

Red Bull Salzburg - Bayern Monachium 2:6 (1:2)
1:0 - Mergim Berisha 4'
1:1 - Robert Lewandowski 21' - z karnego
1:2 - Rasmus Kristensen 44' - samobójczy
2:2 - Masaya Okugawa 66'
2:3 - Jerome Boateng 79'
2:4 - Leroy Sane 83'
2:5 - Robert Lewandowski 88'
2:6 - Lucas Hernandez 90+2'

Składy:

Salzburg: Cician Stanković - Rasmus Kristensen, Andre Ramalho, Maximilian Woeber, Andreas Ulmer - Mohamed Camara, Zlatko Junuzović - Enock Mwepu, Dominik Szoboszlai - Mergim Berisha (76' Jerome Ongunene), Sekou Koita

Bayern: Manuel Neuer - Benjamin Pavard, Jerome Boateng, David Alaba, Lucas Hernandez - Joshua Kimmich, Corentin Tolisso - Serge Gnabry, Thomas Mueller, Kingsley Coman - Robert Lewandowski.

Sędziował: Danny Makkelie (Holandia)

Żółte kartki: Kamara (Salzburg) - Pavard, Gnabry (Bayern)

źródło: wp.pl