Bayern Monachium na zakręcie

Bayern Monachium na zakręcie

Gdyby piłkarze Bayernu Monachium wybrali się w środowy poranek do kiosku i rzucili okiem na artykuły na swój temat, mogliby wpaść w depresję. Przynajmniej sami zdają sobie jednak sprawę, jak źle zaprezentowali się w meczu z Ajaksem.

We wtorkowy wieczór Bayern Monachium miał udowodnić, że dwa wcześniejsze występy w Bundeslidze - z FC Augsburg oraz Herthą Berlin - były jedynie wypadkiem przy pracy. Z klubem z Augsburga mistrzowie Niemiec tylko zremisowali 1:1 (mimo prowadzenia 1:0), natomiast ze Starą Damą pokazali futbol totalnie nieudolny. Berlińczycy byli od Bayernu lepsi i zasłużenie wygrali 2:0. Szok, niektórzy zaczęli mówić o kryzysie, ale przedstawiciele klubu tylko się uśmiechali i uspokajali: taki to klub, że ledwie dwa słabsze mecze wywołują skrajnie negatywne opinie. Przecież wcześniej Bayern zaliczył serię siedmiu wygranych meczów z rzędu i nikt nie śmiał marudzić.

Problem jednak w tym, że spotkanie z Ajaksem tylko utwierdziło krytyków w przekonaniu, że to oni mieli rację. Że Bayern ma spory kłopot. Monachijczycy wprawdzie strzelili szybko gola na 1:0, ale od około 15. minuty meczu całkowicie oddali pole rywalom z Holandii i szczerze mówiąc powinni się cieszyć, że udało się im zdobyć choć punkcik. Bo to Ajax był drużyną o wiele lepszą, efektowną, a jedyne, czego Holendrom zabrakło, to zimnej krwi pod bramką Manuela Neuera. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1, piłkarze Bayernu z boiska schodzili ze spuszczonymi głowami. I takie nastroje było też widać i słychać w katakumbach stadionu.

Bardzo krytycznie do wtorkowego występu Bayernu podszedł jeden z gwiazdorów monachijskiej ekipy, Arjen Robben. - Wszystko robiliśmy źle. W naszej grze nie było odpowiedniej jakości, nic nam nie wychodziło. W każdej akcji byliśmy o krok za późno od rywala - powiedział skrzydłowy mistrzów Niemiec i dodał: - Ajax rozegrał w zasadzie taki mecz, jaki my chcieliśmy rozegrać.

W bardzo podobnym tonie wypowiadał się Joshua Kimmich. - Musimy sporo zmienić w naszej grze, jeśli chodzi o posiadanie piłki, jak i jakość rozegrania. Popełniliśmy zbyt wiele błędów, niektóre zagrania były nieodpowiedzialne. Dzięki temu przeciwnik dobrze się czuł. Również z przodu brakowało nam pomysłu na grę - komentował obrońca Bayernu. I rzeczywiście, ofensywnie mistrzowie Niemiec wyglądali blado. Robert Lewandowski bez wsparcia kolegów miotał się, nie był w stanie sam wykreować bramkowej sytuacji. Niemieckie media jego występ określiły mianem: "wylogowany".

- Stracony przez Ajax gol dodał rywalowi animuszu. Zmęczyli nas, w kluczowych momentach zbyt szybko staraliśmy się przetransportować piłkę do przodu. Muszę to wszystko przemyśleć, zobaczyć ten mecz jeszcze raz z moim całym sztabem. Musimy szybko to wszystko naprawić - powiedział natomiast Niko Kovac.

Zresztą, w ekipie dzieje się źle, atmosfera jest gęsta, czego dowodem może być zachowanie Jamesa Rodirgueza. Pomocnik - w tym momencie jeden z lepszych graczy Bayernu - w meczu z Ajaksem został usadzony na ławce rezerwowych. Zza linii musiał się więc przyglądać nieporadnej grze swoich kolegów i dusić w sobie irytację na decyzję Kovaca. Tuż po ostatnim gwizdku zszedł więc z murawy (pojawił się na niej w 62. minucie), spakował plecak i bez słowa wyszedł z Allianz Areny. Tak sytuację relacjonowały niemieckie media.

Przed Kovacem więc spore wyzwanie, w jego niedługiej karierze trenerskiej - chyba najtrudniejsze. Szkoleniowiec musi odbudować drużynę fizycznie (we wtorek zawodnicy sprawiali wrażenie, jakby nie mieli siły biegać), ale również psychicznie. Chorwat musi oczyścić atmosferę, która z meczu na mecz staje się gęstsza. Czasu nie ma zbyt wiele, kolejne spotkanie już w sobotę. Przeciwnikiem Bayernu będzie Borussia Moenchengladbach. Początek meczu o godzinie 18:30. Transmisja w Eleven Sports.

źródło: wp.pl