Przewodnik po 2. Bundeslidze

Przewodnik po 2. Bundeslidze

O sile 2. Bundesligi najlepiej świadczy fakt, że w tym sezonie europejskich pucharów Niemcy reprezentowało dwóch zeszłorocznych beniaminków. Także teraz VfB Stuttgart i Hannover 96 dobrze radzą sobie w elicie. Kogo spodziewać się w przyszłym roku? Jakie są perspektywy przed Polakami? W dniu startu rundy wiosennej w 2. Bundeslidze szukamy odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania.

  • Z trzech Polaków w 2. Bundeslidze najprawdopodobniej tylko Waldemar Sobota z FC St. Pauli może liczyć na miejsce w podstawowym składzie w 19. kolejce
  • Walka o awans rozegra się pomiędzy czterema dużymi firmami i sensacyjnym beniaminkiem Holstein Kilonia
  • Walka o przetrwanie zasłużonego 1. FC Kaiserslautern będzie jednym z najciekawszych wątków wiosny w II lidze

Kto awansuje do Bundesligi?

Na pewno przynajmniej jedna drużyna z trójki Fortuna Duesseldorf, Holstein Kilonia, 1. FC Nuernberg. Przez ponad dwadzieścia lat rozgrywania 2. Bundesligi w obecnym systemie, jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by nie awansował przynajmniej jeden zespół, który po osiemnastu kolejkach był w czołowej trójce. W poprzednich latach czołowa trójka na tym etapie sezonu odpowiadała tej, z ostatniej kolejki. Ale jak dotąd nienaruszalne reguły są trzy:

  1. do Bundesligi nie wchodzi nikt, kto po 18. kolejkach jest poniżej ósmego miejsca
  2. do Bundesligi nie wchodzi nikt, kto po 18. kolejkach ma mniej, niż 25 punktów
  3. do Bundesligi nie wchodzi nikt, kto po 18. kolejkach ma więcej, niż osiem punktów straty do trzeciego miejsca

Powyższe warunki spełnia osiem drużyn. Oprócz wymienionych także FC Ingolstadt, SV Sandhausen, Union Berlin, MSV Duisburg i Jahn Ratyzbona. Poważnie trzeba traktować jednak kandydatury pięciu klubów – Fortuny, Holsteinu, Norymbergi, Ingolstadt i Unionu. Pozostałe albo są zbyt małe, albo zbyt biedne, by w tej chwili realnie bić się o awans. O ile Fortuna, Norymberga i Union ambicje bundesligowe zgłaszają już od lat, a Ingolstadt to zeszłoroczny spadkowicz, z najwyższym budżetem w lidze, o tyle obecność Holsteinu w tym gronie jest sensacją. Kilonia kojarzyła się w Niemczech dotychczas z piłką ręczną. Region Szlezwik-Holsztyn od lat nie miał drużyny na tym poziomie. Holstein, pod wodzą trenera Markusa Anfanga, o którym myślała w grudniu Kolonia, notował jesienią zadziwiająco dobre wyniki i napędzany przez duet Dominik Drexler-Marvin Ducksch przezimował aż na drugim miejscu. Jego ewentualny awans byłby sensacją na miarę tych sprawionych w poprzednich latach przez SV Darmstadt czy SC Paderborn. Ale ich przykłady pokazują, że trzeba drobny klubik rozpychający się w czołówce traktować poważnie.

Co ciekawego wydarzyło się na rynku transferowym?

Niewiele. Piątka walcząca o awans nie wydała jak na razie ani grosza. Najlepsze drużyny albo nie robiły na rynku transferowym nic, albo dokonywały kosmetycznych korekt. Ciekawie było tylko w Norymberdze, która straciła na rzecz Schalke napastnika Cedrica Teucherta, ale za to dokonała trzech interesujących wzmocnień. Marvin Stefaniak, wypożyczony z Wolfsburga, w poprzednim sezonie był jednym z najlepszych piłkarzy 2. Bundesligi w barwach Dynama Drezno. Lewy obrońca Ulisses Garcia z Werderu Brema doda trochę bundesligowego doświadczenia. Z kolei Federico Palacios, pierwszy wychowanek akademii Rasenballsport Lipsk, który zadebiutował w Bundeslidze, jesienią nie grał w ogóle, ale uchodzi za spory talent. Solidnym wzmocnieniem Kaiserslautern może być stoper Jan Ingwer Callsen-Bracker, który w Augsburgu przez ostatnie dwa lata grał bardzo mało, ale generalnie ma w Bundeslidze rozegranych ponad 150 meczów i wiele z nich na przyzwoitym poziomie. Ciekawym ruchem może się okazać wypożyczenie Philippa Ochsa z Hoffenheim do VfL Bochum. 20-letni pomocnik uchodzi za duży talent.

Na kogo chodzi się na stadiony?

Każde rozgrywki żyją ze swych gwiazd. 2. Bundesliga jest skazana na ciągłe kreowanie nowych, bo kto się wybije, natychmiast przechodzi do I ligi. Wkrótce na boiskach elity powinniśmy zobaczyć Mikaela Ishaka, gwiazdę Norymbergi, który w osiemnastu meczach tego sezonu strzelił dwanaście goli i zaliczył pięć asyst. Szwed egipskiego pochodzenia albo wejdzie do Bundesligi z Norymbergą, albo w lecie zmieni klub. Ingolstadt napędza ofensywny pomocnik Sonny Kittel, który zgłaszał chęć gry w polskiej kadrze. Spadkowicz zaczął sezon fatalnie, ale po zmianie trenera Maika Walpurgisa na Stefana Leitla jest najlepiej punktującą drużyną ligi i odrobił już większość strat. Fortuna z kolei, po stracie Petera Herrmanna, asystenta trenera Friedhelma Funkela, na rzecz Bayernu Monachium, zaczęła punktować na poziomie drużyny ze środka tabeli. Wiosną tę tendencję będą próbowali zatrzymać przede wszystkim Nico Giesselman, solidny lewy obrońca, który wcześniej renomę wyrobił sobie w Greutherze Fuerth, znany na II-ligowych boiskach napastnik Rouwen Hennings i stoper Kaan Ayhan, który kiedyś w Schalke Jensa Kellera uchodził za duży talent. W Duesseldorfie wreszcie zaczął grać na miarę oczekiwań.

Na które młode gwiazdki zwrócić uwagę?

2. Bundesliga wbrew pozorom nie jest rozgrywkami, w których daje się wiele szans bardzo młodym zawodnikom. Na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy jesienią rozegrali ponad połowę możliwych minut w swoich drużynach. Ci jednak, którym się to udaje, zawsze są pod baczną obserwacją lepszych klubów. Zdecydowanie najciekawszym młodym nazwiskiem II ligi niemieckiej jest Florian Neuhaus, 20-letni środkowy pomocnik Fortuny. Wychowanek TSV 1860 Monachium to piłkarz Borussii Moenchengladbach, na razie wypożyczony do Duesseldorfu. Do Bundesligi tak czy siak więc trafi. Dość ciekawą i w miarę młodą drużynę udało się zbudować w Norymberdze. Jednym z jej najbardziej interesujących punktów jest 20-letni stoper Eduard Loewen, który nie tylko dobrze broni, ale też strzelił w tym sezonie trzy gole i zaliczył dwie asysty. Skauci będą się też na pewno przyglądać Marvinowi Mehlemowi, 20-letniemu ofensywnemu pomocnikowi SV Darmstadt.

Co ciekawego dzieje się w słabszych klubach?

Bardzo interesująco zapowiada się walka o utrzymanie. Wiosną o przetrwanie będzie walczyć 1. FC Kaiserslautern, któremu grozi podzielenie losu TSV 1860 Monachium. Zasłużony klub jest na razie na ostatnim miejscu w tabeli. W walkę o pozostanie w lidze niespodziewanie zamieszany jest też Greuther Fuerth, który w zeszłym roku nieźle sobie radził, a po ciekawych letnich transferach bywał wymieniany w szerokim gronie kandydatów do awansu. To i tak jednak mniejsze rozczarowanie, niż SV Darmstadt, które skompletowało niezłą kadrę, by walczyć o natychmiastowy powrót do Bundesligi, a przezimowało na miejscu barażowym. W przerwie między rozgrywkami Torstena Fringsa zastąpił jako trener Dirk Schuster, który niedawno wprowadził zespół z III ligi do I. Pytanie, czy zdoła powtórzyć niedawne sukcesy, jest jednym z ciekawszych przed startem wiosny. Lilie nie mają już do dyspozycji Hamita Altintopa, który rozwiązał kontrakt. Pozyskały za to doświadczonego Slobodana Medojevicia z sąsiedniego Eintrachtu Frankfurt.

Jakie perspektywy mają Polacy?

Nie najlepsze. Przede wszystkim, w tym roku nie ma ich wielu. 2. Bundesliga przestała być rozgrywkami pełnymi Polaków. Była szansa, że w zimie do Ingolstadt trafi Jarosław Jach, ale zdecydował się na Crystal Palace. Nielicznymi Polakami w rozgrywkach będą więc nadal Waldemar Sobota z FC St. Pauli, Artur Sobiech z Darmstadt i Kacper Przybyłko z Kaiserslautern. Sobota w Hamburgu tradycyjnie może liczyć na regularną grę. Jesienią strzelił tylko dwa gole. Przyzwyczaił już w Niemczech, że jego liczby nie rzucają na kolana, ale jest ceniony za pracę, jaką wykonuje. Sobiech w Darmstadt też jesienią nie zachwycił. Dwa gole i cztery asysty to nie jest dorobek, po który go ściągano, dlatego wiosnę powinni zacząć w pierwszym składzie Felix Platte i Jan Rosenthal. Swoje minuty Sobiech na pewno jednak dostanie. Wielką zagadką jest Przybyłko, który przez uraz stopy stracił całą jesień. W styczniu wrócił, ale w jednym ze sparingów musiał zejść już po dziesięciu minutach. Uraz nie był poważny i Polak już trenuje, jednak na razie musi dojść do formy po bardzo długiej przerwie. A Kaiserslautern nie ma wiele czasu na eksperymenty.

Michał Trela

źródło: onet.pl