Alarm w Dortmundzie. "Z taką grą nie wygramy żadnego meczu"

Alarm w Dortmundzie. "Z taką grą nie wygramy żadnego meczu"

Faworyzowana Borussia Dortmund, która do sobotniego spotkania z Hannoverem 96, rozgrywanego w ramach 10. kolejki, przystępowała jako lider tabeli Bundesligi, nie poradziła sobie w starciu z hanowerczykami, zawodząc w nim na całej linii. Dortmundczycy przegrali w Hanowerze 2:4 i stracili tym samym pierwszą lokatę w zestawieniu niemieckich pierwszoligowców na rzecz Bayernu Monachium, który w tej serii gier odnotował pewne zwycięstwo (2:0) nad RB Lipsk.

Już do przerwy spotkania, rozgrywanego w sobotnie popołudnie na HDI-Arena w Hanowerze, podopieczni Petera Bosza przegrywali 1:2 i zmuszeni byli odrabiać straty. W 52. minucie udało im się wyrównać wynik, ale nadziei na korzystny dla nich rezultat, pozbawiła ich czerwona kartka, jaką ukarany został jeszcze przed upływem godziny gry, 18-letni Dan-Axel Zagadou.

Brak jednego zawodnika w szeregach BVB bezlitośnie wykorzystali za to grający od pierwszej minuty z ogromnym zaangażowaniem hanowerczycy, dokładając dwa kolejne trafienia na swoje konto i wygrywając ostatecznie to spotkanie aż 4:2.

Dla dortmundczyków z kolei była to pierwsza wyjazdowa porażka odnotowana przez nich w tegorocznych zmaganiach Bundesligi i zarazem trzeci dopiero mecz na przełomie ostatnich czterech i pół roku, w którym ci stracili co najmniej cztery gole.

O ile jednak w tamtych dwóch spotkaniach ich rywalem był rekordzista kraju Bayern Monachium, o tyle teraz - ligowy beniaminek, który tego lata, po rocznej absencji powrócił do niemieckiej elity. Tym większa złość i rozczarowanie były więc obecne w zespole BVB po przegranym starciu w Hanowerze.

- Już w drodze powrotnej, a potem także i w niedzielę będziemy musieli omówić parę rzeczy - stwierdził po końcowym gwizdku spotkania, kapitan dortmundzkiej drużyny, Marcel Schmelzer. - To, co zaprezentowaliśmy dziś, nie ma prawa się powtórzyć. Musimy zmienić nasze nastawienie. Wszyscy muszą to zrobić. To, co zdarzyło się w tym meczu, było prawdziwą katastrofą. Na własne życzenie straciliśmy prowadzenie w tabeli - dodał weteran Borussii.

A to należało do dortmundczyków aż przez dziewięć wcześniejszych ligowych kolejek. Po świetnym starcie sezonu w ich wykonaniu, ci ani przez moment nie plasowali się w tegorocznych zmaganiach na niższej pozycji w tabeli niż pierwsza. Zaledwie jeden punkt wywalczony przez nich w trzech minionych spotkaniach spowodował jednak, że ci roztrwonili wypracowaną wcześniej przewagę i po raz pierwszy w tym sezonie tej serii gier nie ukończą jako lider.

Dyrektor sportowy BVB Michael Zorc obawia się jednak, że jeśli dortmundczycy w nadchodzącym czasie nadal prezentować będą taki poziom, jak miało to miejsce w Hanowerze, będzie jeszcze gorzej.

- Brakuje mi słów, by opisać to, co pokazała dziś nasza drużyna. To było próżne i ociężałe. Z taką grą nie wygramy żadnego meczu w Bundeslidze - oświadczył 55-letni Niemiec.

A już na pewno nie starcia z nowym liderem tabeli Bundesligi i urzędującym od pięciu sezonów z rzędu mistrzem Niemiec - Bayernem Monachium, z którym dortmundczykom przyjdzie się zmierzyć już w nadchodzącej kolejce, na Signal Iduna Park w Dortmundzie (4 listopada, godz. 18:30). Jeśli piłkarzom Borussii nie uda się pokonać Bawarczyków i wygrać tego spotkania, ich wynosząca na chwilę obecną trzy oczka, strata do rywala z Monachium, zwiększy się aż do sześciu punktów.

źródło: onet.pl