Bayern ściga wieś

W walce o triumf w Bundeslidze liczyć się będą jedynie dwa zespoły: beniaminek i mistrz - pisze "Przegląd Sportowy".

 

Jeden z najsłynniejszych klubów świata przeciwko zespołowi, o którego istnieniu większość kibiców dowiedziała się raptem pół roku temu. Kto zostanie mistrzem Niemiec? Bo nikt nie ma wątpliwości, że w tym sezonie walka o pierwsze miejsce w Bundeslidze rozstrzygnie się między dwoma klubami: Bayernem Monachium i 1899 Hoffenheim. Według dziennikarzy, fanów, ekspertów, piłkarzy i trenerów, tylko liderzy po rundzie jesiennej liczyć się będą w wyścigu o mistrzostwo Niemiec.

 

- Nie widzę trzeciej drużyny, która by mogła zagrozić wielkiej dwójce - mówi Andrzej Juskowiak, który w niemieckiej ekstraklasie strzelił aż 56 goli.

 

- Uważam, że nazywanie zespołu z Hoffenheim wieśniakami jest obraźliwe. Nie ma przypadku w tym, że ta drużyna zajmuje pierwsze miejsce w lidze. Moim zdaniem jako jedyni będą w stanie rywalizować z Bayernem.

 

Po rundzie jesiennej Hoffenheim wyprzedza Bayern jedynie lepszą różnicą goli. Dlatego w przerwie zimowej to właśnie te dwa zespoły były najczęściej i najbardziej obserwowane. Przygotowania do rundy rewanżowej zdecydowanie na plus może zaliczyć Bayern. Mistrz Niemiec pozyskał na kilka tygodni z MLS Landona Donovana, a żaden zawodnik nie nabawił się poważnej kontuzji. Za to dramat przeżyli kibice rewelacyjnego beniaminka, gdy okazało się, że lider strzelców 1. Bundesligi - Bośniak Vedad Ibisević z powodu zerwania więzadeł w kolanie nie zagra do końca sezonu.

 

- To na pewno wpłynie negatywnie na zespół Ralfa Rangnicka - mówi Juskowiak. - Stracili najlepszego strzelca ligi, a na dodatek znowu czeka ich przeprowadzka na inny stadion, co też może, ale nie musi, odbić się na ich dyspozycji.

 

sports.pl