Borussia zdobyła Monachium i zagra w finale

Znakomite i sensacyjne zawody na Allianz Arenie. Bayern Monachium przegrał 2:3 (2:1) z Borussią Dortmund w półfinałowym spotkaniu Pucharu Niemiec i odpadł z rozgrywek. O awansie BVB przesądziła fenomenalna gra Ousmane'a Dembele, który w drugiej połowie jednego gola sam strzelił i przy kolejnym asystował.

Koło fortuny losuje i łączy dwie najmocniejsze niemieckie ekipy bardzo często w ostatnim czasie. Nie minęły nawet trzy tygodnie od ligowego starcia, a już dojść miało do ponownego spotkania Bayernu z Borussią, tym razem na polu pucharowym. Wspólne mianowniki z pogromem z 8 kwietnia były mimo to szczątkowe. Gdy monachijczycy największego rywala pokonali 4:1, byli wtedy w gazie i myśleli nawet o potrójnej koronie. Od tamtego czasu zdążyli jednak odpaść z priorytetowej dla klubu Ligi Mistrzów, co wywarło sporą wyrwę na ich psychice.

Mistrzowie Niemiec nie są już po prostu tą samą drużyną co jeszcze na początku miesiąca. Najpierw pokazali to, remisując 2:2 z Mainz, później koszmar powtórzył się w środę. Zaczęło się źle dla Bayernu. Dekoncentrację kolegów Roberta Lewandowskiego wykorzystał po dwudziestu minutach Marco Reus, który z bliska do pustej bramki dobił strzał Raphaela Guerreiro zatrzymany na linii bramkowej przez Philippa Lahma.

Pomimo szybkiego zaskoczenia i straconego gola Bayern rozgrywał całkiem niezłe zawody. Dominował w środku pola i co rusz niepokoił linię defensywną dortmundczyków. Dlatego też do wyrównania doszło stosunkowo prędko, już osiem minut później. Wtedy to Javi Martinez wyskoczył i skutecznie uderzył głową po bardzo dobrym, mocnym dośrodkowaniu Xabiego Alonso z rzutu rożnego.

Ten sam Martinez po kilku minutach obił słupek i poniekąd zapowiedział ostrzał bramki, jaki czekał w dalszym czasie linię defensywną Borussii. Piłkarze Thomasa Tuchela naporu nie przetrzymali i kolejną bramkę dostali jeszcze przed przerwą. Zdobył ją Mats Hummels, który uderzył sprytnie, z pasówki po podaniu Francka Ribery'ego.

Bayern radził sobie dobrze, zasłużenie prowadził, trudno było przyczepić się do jakości kombinacji zawodników Carlo Ancelottiego. Tej jakości brakowało jednak po zmianie stron w najważniejszych momentach. Do tego czasem też brakowało szczęścia. Jak choćby przy jednym ze strzałów Arjena Robbena, który wpadłby do siatki, gdyby na słupek efektownie nie zbiłby go Sven Bender.

Niepowodzenie Holendra było kluczowym momentem meczu. Bayern nie załatwił rywala i później został za to skarcony. Misję wyrzucenia niemieckiej potęgi z rozgrywek powierzono Ousmene'owi Dembele, który znakomicie się z niej wywiązał. Najpierw, w 65 minucie, wrzucił idealną piłkę na nos do Pierre'a-Emericka Aubameyanga, który wyrównał strzałem głową do pustej bramki. Później, kwadrans przed końcem, Dembele wszystko zrobił sam. Wziął na zamach dwóch obrońców Bayernu i kapitalnie lewą nogą przymierzył pod poprzeczkę.

Tym samym niespodzianka stała się faktem. Bayern w tydzień stracił szansę na drugi puchar w sezonie i pozwolił Borussii na czwarty z rzędu finał Pucharu Niemiec. Tym razem to Łukasz Piszczek górował nad Robertem Lewandowskim.

 

źródło: Eurosport