Bayern Monachium i Juventus Turyn idą swoją drogą

Prezes Bayernu Monachium Karl-Heinz Rummenigge stwierdził w rozmowie z "Tuttosportem", że nie chce, aby mistrzowie Niemiec w ćwierćfinale Ligi Mistrzów trafili na Juventus Turyn. Słynny działacz przyznał, że oba kluby łączy sposób funkcjonowania - Szejkowie i oligarchowie nie płacą rachunków - stwierdził.

Monachijczycy są bliscy awansu do ćwierćfinału, bo pierwsze spotkanie 1/8 finału Champions League przeciwko Arsenalowi zwyciężyli 5:1.

- W Lidze Mistrzów wszystko trzeba robić krok po kroku. Wielkie kluby chcą na siebie wpaść na jak najdalszym etapie. Mamy nadzieję, że los oszczędzi nam na razie Juventusu. Nie zapomnieliśmy obu bardzo interesujących meczów z poprzedniego sezonu. Mieliśmy trochę szczęście - wspomniał Karl-Heinz Rummenige.

Prezes Bayernu ma na myśli dwumecz z turyńczykami w 1/8 finału, który mistrzowie Niemiec rozstrzygnęli na swoją korzyść po dogrywce w rewanżu na Allianz Arenie. Rummenigge komplementował też turyńczyków za to, że brali przykład właśnie z Bayernu, gdy wydobywali się z kryzysu.

- Kiedy Andrea Agnelli został prezydentem i zainicjował odbudowę po aferze Calciopoli, inspirował się Niemcami, modelem Bayernu i jego interpretacją biznesu. Nie jesteśmy jak kluby angielskie czy hiszpańskie. Przede wszystkim musimy być niezależni, bez szejków i oligarchów, którzy płacą za rachunki - podkreślił.

Bliskość Bayernu i Juventusu to nie tylko porównania i mecze, ale konkretne działania między obydwoma klubami. W ostatnich latach z Turynu do Monachium przenieśli się Arturo Vidal i Kingsley Coman. W przeciwnym kierunku poszedł na wypożyczenie Mehdi Benatia.

- Vidala chcieliśmy od wielu lat, ale Bayer Leverkusen wolał sprzedać go do Juve a nie do nas. Jak tylko pojawiła się szansa, to od razu chciałem go sprowadzić. Jestem dymny z tego transferu. Vidal zmienił swoje nocne przyzwyczajenia i jest ważna postacią na boisku i w szatni - podkreślił.

 

Eurosport