Włoskie media: Bayern obserwuje Piotra Zielińskiego

70 milionów euro wpisane w jest w klauzuli odstępnego zawartej w kontrakcie Piotra Zielińskiego z Napoli. Dużo, ale nie dla europejskich gigantów. Polak imponuje na tyle, że znajdują się zespoły chętne wyłożyć za niego takie pieniądze. Teraz zagraniczne media informują o podchodach Bayernu Monachium.

W poprzednich tygodniach parokrotnie można było spotkać się z pochwałami pod adresem Polaka płynącymi z hiszpańskich mediów. Te same hiszpańskie media spekulowały również, że reprezentanta biało-czerwonych mógłby chcieć sprowadzić Real Madryt. Sprawa ucichła jednak - zapewne na chwilę - tuż po tym jak Napoli zagrało z Królewskim pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów.

I o ile "Zielu" na Santiago Bernabeu nie zachwycił, o tyle kilka dni później w lidze już tak. Tym razem mecz przeciwko Chievo (3:1) rozpoczął na ławce, lecz nie przeszkodziło mu to w tym, aby po wejściu na boisko strzelić gola, swojego już piątego w obecnym sezonie ligowym. 22-latek po raz kolejny pokazał jak wielkim potencjałem dysponuje i coraz jaśniejsze staje się to, że pewnego dnia Neapol może się okazać dla niego za mały.

Teraz jego klubową przyszłością zajęła się włoska stacja radiowa Radio CRC. Według raportów jej pracowników Zielińskiego od pewnego czasu obserwują działacze monachijskiego Bayernu. Ci są skłonni wyłożyć za wychowanka Orła Ząbkowice Śląskie kolosalne pieniądze, czyli wspominane 70 mln euro.

- Bayern ma finansową przewagę nad włoskim klubem i może zaproponować taką sumę, której prezydentowi Napoli Aurelio De Laurentisowi nie będzie po prostu dane odrzucić. Dodatkowo Bawarczycy są w stanie zaoferować Piotrowi 4,5 mln euro rocznych zarobków zamiast półtora miliona, które zgarnia w Neapolu - mówił na antenie dziennikarz sportowy Raffaele Auriemma.

Jeżeli faktycznie Zieliński skusi swoją grą dygnitarzy z Allianz Arena, to będzie mógł w kolejnym klubie stworzyć ofensywny duet z reprezentacyjnym kolegą. Obecnie ma przyjemność współpracować z Arkiem Milikiem, ale być może od przyszłego sezonu adresatem jego podań zostanie Lewandowski.

 

Eurosport