Bayern Monachium bezlitosny dla Arsenalu Londyn

Bayern Monachium pokonał Arsenal Londyn 5:1 (1:1) w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Defensywa Arsenalu grała dobrze do momentu kontuzji Laurenta Koscielnego. Po zejściu Francuza Bayern zdobył cztery gole i jest już właściwie pewny awansu do kolejnej fazy rozgrywek. Bramkę i asystę zapisał na swoim koncie Robert Lewandowski.

Bayern, który w pierwszym meczu jest gospodarzem, niespodziewanie nie wygrał swojej grupy. Z dwunastoma punktami na koncie dał się wyprzedzić Atletico Madryt. Hiszpanie w sześciu meczach zdobyli trzy punkty więcej. Bawarczycy przegrali na otwarcie z Atletico, a w przedostatniej kolejce ulegli FK Rostów. W pozostałych czterech meczach odnieśli zwycięstwa.

Bayern w ostatnich dniach przeżywa mały kryzys. Bawarczycy nadal są liderami Bundesligi i grają dalej w Pucharze Niemiec, ale podziały w drużynie są widoczne. To mogła być szansa dla Arsenalu, który zazwyczaj przegrywał pojedynki z mistrzami Niemiec. Od 2013 roku Bayern mierzył się z Kanonierami aż sześć razy. - Wolałbym już zagrać z Leicester City. To byłoby coś zupełnie nowego. Nie chodzi mi o to, że byłoby łatwiej czy też ciężej, po prostu to byłoby coś innego. Jako piłkarz lubię rywalizować z ekipami, z którymi nie miałem jeszcze okazji grać - powiedział Arjen Robben, zawodnik Bayernu.

Arsenal pewnie wygrał swoją grupę, nie przegrywając żadnego spotkania. Jedyną stratę punktów zanotowali w przedostatniej kolejce, kiedy to zremisowali 2:2 z Paris Saint-Germain. Dzięki czterem punktom zdobytym w meczach z paryżanami wyprzedzili ich o dwa "oczka".

- Mamy złe wspomnienia ze spotkań z nimi. Jednak czuję, że doświadczenie, które zebraliśmy we wcześniejszych pojedynkach, jest dla nas szansą - mówił przed meczem szkoleniowiec Kanonierów, Arsene Wenger. - W Niemczech wygraliśmy już wcześniej, ale teraz gramy tam pierwszy mecz. To ważne, aby uzyskać dobry rezultat i w rewanżu zachować szansę na awans. Drugie starcie rozgrywane u siebie daje nam możliwość awansu. W środę nie chcemy zagrać wysoko, musimy się dobrze bronić jako drużyna - dodał.

Na pierwszą dogodną sytuację w meczu trzeba było czekać jedenaście minut. Bayern, który chciał jak najszybciej otworzyć wynik, wyszedł na prowadzenie. Arjen Robben otrzymał futbolówkę na skrzydle i w swoim stylu zbiegł do środka. Błąd popełnił Francis Coquelin, który puścił Holendra, a ten strzałem w "okienko" przy dalszym słupku nie dał szans Davidowi Ospinie.

W dwudziestej siódmej minucie Arsenal mógł odpowiedzieć. Alexis Sanchez faulowany był tuż przed polem karnym. Z rzutu wolnego uderzył Mesut Oezil, a Manuel Neuer odbił piłkę przed siebie. Jeden z piłkarzy Kanonierów, który próbował dobijać był jednak na pozycji spalonej. Dwie minuty później Robert Lewandowski próbował wybić piłkę z własnego pola karnego. Faulował przy tym Laurenta Koscielnego i Arsenal otrzymał rzut karny. Do piłki podszedł Alexis Sanchez, ale Neuer zdołał odbić piłkę. Dobitka Chilijczyka została zablokowana, ale za trzecim razem piłka po płaskim strzale trafiła w końcu do bramki, zaskakując bramkarza Bayernu.

W trzydziestej szóstej minucie piłka trafiła do Lewandowskiego. Reprezentant Polski próbował uderzyć na bramkę, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Cztery minuty później z powietrza uderzył Granit Xhaka. Zawodnik Kanonierów posłał jednak futbolówkę wprost w Neuera. Dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem znów świetną okazję miał Lewandowski. Napastnik Bayernu uderzył głową nad poprzeczką.

W czterdziestej piątej minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki wyskoczył Mats Hummels, ale główkował niecelnie. Chwilę później Oezil znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale nie zdołał pokonać Neuera uderzeniem w środek bramki. Ostatecznie na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 1:1.

Na kolejną bramkę trzeba było czekać osiem minut. Wówczas Robben dograł na skrzydło do Philippa Lahma. Ten dośrodkował bez przyjęcia wprost na głowę Lewandowskiego. Polak, który wcześniej dwukrotnie nie potrafił pokonać Ospiny, tym razem wyskoczył wyżej od rywala i skierował piłkę do bramki. Trzy minuty później było już 3:1. Przepiękną asystą popisał się Lewandowski, który piętą zagrał do Thiago. Zawodnik Bayernu znalazł się w sytuacji sam na sam i trafił do siatki.

W sześćdziesiątej pierwszej minucie znów próbował Lewandowski, ale po jego strzale piłka odbiła się od poprzeczki. Futbolówkę przejął jeszcze Robben, ale także nie potrafił podwyższyć wyniku. Taki stan utrzymywał się jednak jeszcze tylko przez dwie minuty. Piłka wybita przed pole karne trafiła do Thiago, a ten pewnym strzałem zdobył swojego drugiego gola w tym meczu.

Bayern wciąż atakował i próbował zdobyć piątą bramkę. W sześćdziesiątej ósmej minucie Arturo Vidal zdecydował się na strzał z pola karnego. Dobrze jednak interweniował Ospina. Na kolejną dobrą sytuację trzeba było czekać do osiemdziesiątej drugiej minuty. Douglas Costa wpadł w pole karne, ale z jego strzałem poradził sobie bramkarz Kanonierów.

W osiemdziesiątej szóstej minucie Robben zagrał do rezerwowego Joshuy Kimmicha. Ten jednak nie zdołał wykończyć kontry i posłał piłkę daleko obok bramki. Dwie minuty później fatalny błąd pod własnym polem karnym popełnił Alex Oxlade-Chemberlain, który oddał piłkę rywalom. Ta trafiła do Thomasa Muellera, który pewnym strzałem ustalił wynik spotkania.

Ostatecznie Bayern Monachium pokonał Arsenal Londyn 5:1 i już może szykować się do gry w ćwierćfinale. Kanonierzy mają wprawdzie rewanż na własnym boisku, ale uratować ich może tylko cud. Gra defensywna Arsenalu przestała istnieć, kiedy to boisko opuścił Laurent Koscielny. W czterdzieści minut Bayern zdobył cztery gole, choć wcześniej trafił zaledwie raz.

 

Bayern Monachium - Arsenal Londyn 5:1 (1:1)

Bramki: Arjen Robben (11), Robert Lewandowski (53), Thiago (56, 63), Thomas Mueller (88) - Alexis Sanchez (30)

 

onet.pl