Benfica bliżej awansu

Benfica Lizbona pokonała Borussię Dortmund 1:0 (0:0) w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Jedynego gola strzelił w 48. minucie Grek Kostas Mitroglou. Całe spotkanie w zespole gości rozegrał reprezentant Polski Łukasz Piszczek.

Występ kontuzjowanego ostatnio reprezentanta Polski w Lizbonie długo nie był pewny, ostatecznie znalazł się on jednak w wyjściowej jedenastce desygnowanej przez Thomasa Tuchela. Szkoleniowiec Borussii zdecydował się we wtorkowy wieczór na system gry z trójką obrońców i Piszczek ustawiony został po prawej stronie bloku defensywnego. Ograniczało to znacznie możliwości gry ofensywnej Polakowi, priorytetem było za to zatrzymanie błyskotliwego peruwiańskiego skrzydłowego Benfiki Andre Carrillo.

Chociaż od pierwszych minut gospodarze rozpoczęli agresywnym pressingiem, to szybko górę wzięła kultura gry przedstawiciela Bundesligi. Gracze Borussii podaniami byli w stanie podchodzić pod pole karne Edersona, chociaż zadanie utrudniał im asystent sędziego Nicoli Rizzolego, który kilkukrotnie źle ocenił sytuacje na pograniczu spalonego.

Nie przeszkodziło to jednak gościom w wypracowaniu sobie dwóch znakomitych okazji do strzelenia gola. Obie zmarnował jednak Pierre-Emerick Aubameyang, który najpierw w 11. minucie uderzył nad poprzeczką po podaniu Ousmane Dembelego, a trzy minuty później ofiarnie rzucił mu się pod nogi golkiper Benfiki, który przypłacił swoją paradę zderzeniem z jednym obrońców i rozcięciem wargi. Boiska jednak nie opuścił i we wtorkowy wieczór okazał się być kluczowym piłkarzem drużyny prowadzonej przez Rui Vitorię.

Do przerwy goli się nie doczekaliśmy, a drugą część spotkania z większym animuszem rozpoczęli gospodarze. Momentalnie zepchnęli Borussię do głębokiej defensywy i już po trzech minutach przyniosło im to wymierny efekt. Rozgrywający 500. mecz w barwach Benfiki Luisao zgrał piłkę przed bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a tam zupełnie niepilnowany Grek Kostas Mitroglou wbił ją do siatki obok bezradnego Romana Buerkiego.

Po stracie bramki Borussia ponownie przejęła inicjatywę i rozpoczęła starania o strzelenie, tak przecież ważnego dla losów dwumeczu, gola na wyjeździe. Cały czas zawodził jednak Aubameyang. Gabończyk najpierw w 53. minucie ponownie posłał piłkę nad poprzeczką w idealnej sytuacji, a pięć minut później nie wykorzystał rzutu karnego. Włoski arbiter podyktował go za faul Serba Ljubomira Fejsy na Marcu Bartrze, a najlepszy strzelec Borussii z 11 metrów uderzył prosto w Edersona, który przewidująco postanowił nie rzucać się przed strzałem i poczekał na to, co w tej sytuacji zrobi Aubameyang.

Boiskowe cierpienia Gabończyka w 62. minucie przerwał ostatecznie Tuchel i w jego miejsce wprowadził do gry Andre Schuerrle. Ostatnie pół godziny upłynęło pod znakiem dominacji gości, którzy nie znaleźli jednak sposobu na doprowadzenie do wyrównania. Swoich okazji szukał m.in. Łukasz Piszczek, który w drugiej połowie miał więcej swobody w ofensywie. Polak uderzał zarówno z dystansu, jak i głową z pola karnego po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W pierwszej sytuacji skutecznie interweniował jednak Ederson, a w drugiej Piszczek główkował nad poprzeczką.

Najbliżej strzelenia wyrównującego gola dortmundczycy byli w 84. minucie. Wtedy z woleja z 20 metrów uderzył wprowadzony kilka minut wcześniej Christian Pulisić. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od pleców jednego z piłkarzy Benfiki i wyraźnie zmieniła kierunek, jednak Ederson popisał się genialnym refleksem i sparował ją do boku.

Benfica wygrała ostatecznie 1:0 i jest w minimalnie lepszej sytuacji przed spotkaniem rewanżowym, które 8 marca odbędzie się na Signal Iduna Park w Dortmundzie.

 

Benfica Lizbona - Borussia Dortmund 1:0 (0:0)

Bramka: Kostas Mitroglou (48)

 

Eurosport