Derby Bawarii dla Bayernu. "Lewy" został na ławce

Bayern Monachium bez Roberta Lewandowskiego wygrał z Augsburgiem 3:1 (2:0) w 1/16 finału Pucharu Niemiec. Oprócz ładnych goli w derbach Bawarii były jeszcze dwa niewykorzystane rzuty karne, po jednym dla każdej ze stron.

Lewandowski tak jak między innymi Arjen Robben całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych, ale i tak nie uszedł uwadze realizatora, kiedy już w 2. minucie spektakularnym golem popisał się Philipp Lahm. Kapitan Bayernu wymienił piłkę z Thomasem Muellerem, przepuścił ją między nogami jednego obrońcy Augsburga i z drugim na plecach z ostrego kąta przymierzył z całej siły tuż przy słupku. Doświadczony Marwin Hitz był dobrze ustawiony, ale takiego zagrożenia ze strony 32-letniego piłkarza Bayernu nie mógł się spodziewać. Gol Lahma był tak piękny, że naraz zerwała się cała ławka Bayernu, na czele z napastnikiem reprezentacji Polski, który nie powstydziłby się takiej akcji.

Carlo Ancelotti ma na tyle szeroką ławkę, że na pucharowe spotkanie mógł odesłać do rezerwy chociażby Roberta Lewandowskiego, a i tak nie musiał obawiać się o wynik.

Zatroszczył się o to między innymi konkurent Polaka do miejsca w składzie 21-letni Julian Green. Amerykanin zabłysnął latem hat-trickiem w sparingu z Interem Mediolan, ale powoli zaznacza swoją obecność w pierwszej drużynie Bayernu w meczach o stawkę. Rękawicę Lewemu rzucił w 41. minucie, ładną główką wykorzystując podanie Muellera. W ten sposób uświetnił pierwszy mecz w tym sezonie w wyjściowym składzie drużyny z Bawarii.

W środowy wieczór na Allianz Arena Mueller musiał zadowolić się rolą asystenta, choć miał wielką chrapkę na gola. Najbliżej był tego w 57. minucie, kiedy spektakularnie przestrzelił z 11 metrów, po tym jak Bayern dostał bardzo dyskusyjny rzut karny za rzekome zagranie ręką jednego z piłkarzy Augsburga. W odpowiedzi na pretensje zawodników z Monachium Georg Teigl popukał się w czoło, ale nieprzepisowego zagrania dopatrzył się liniowy i sędzia główny z opóźnieniem wskazał na wapno. Po tej sytuacji można było powiedzieć "oliwa sprawiedliwa", po tym jak na początku drugiej połowy wątpliwy rzut karny dostali goście. Manuel Neuer poradził sobie ze strzałem Ja-Cheol Koo, zaś poprawka Daniela Baiera była obok bramki.

Goście doczekali się jednak honorowego trafienia, a cegiełkę do tego ponownie dołożył Thomas Mueller, który w dziecinny sposób stracił piłkę na rzecz Philippa Maksa. W głównej roli wystąpił wprowadzony chwilę wcześniej Dong-Won Ji, który z lewej strony złamał akcję do środka, jednym zwodem zgubił nieprzestawialnego Jerome'a Boatenga i mocnym strzałem zaskoczył Neuera.

Robert Lewandowski ostatecznie nie podniósł się z murawy. W ostatnich 10 minutach Carlo Ancelotti dał pograć Holgerowi Badstuberowi, Arturo Vidalowi i Davidowi Alabie, który przypieczętował zwycięstwo Bayernu efektownym trafieniem w trzeciej minucie doliczonego czasu.

 

Eurosport