Werder Brema rozbił VfB Stuttgart

Werder Brema rozgromił VfB Stuttgart 6:2 (3:1) w meczu 32. kolejki Bundesligi. Między słupkami gości wystąpił Przemysław Tytoń i niestety nie popisał się przy straconych golach. Gracze Viktora Skripnika wydostali się ze strefy spadkowej.

Niezwykle ważne spotkanie miało odbyć się na Weserstadion w Bremie, gdzie grały walczące o utrzymanie w Bundeslidze kluby Werder i VfB Stuttgart. Obie drużyny na poziomie Bundesligi mierzyły się po raz setny.

W bramce gości od pierwszej minuty wystąpił tradycyjnie Przemysław Tytoń, choć w przedmeczowych zapowiedziach awizowano do gry Mitchella Langeraka.

Polski bramkarz nie zapobiegł utracie gola w 10. minucie, gdy prostopadłym podaniem z głębi pola Fina Bartelsa uruchomił niezawodny Claudio Pizarro. Precyzyjny strzał tuż przy słupku bramki ucieszył kibiców Werderu, który wtedy wyprzedził VfB w tabeli Bundesligi.

Goście nie zamierzali jednak tanio sprzedawać skóry. W 18. minucie dobrym strzałem tuż zza pola karnego popisał się Filip Kostić, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Co nie udało się wcześniej, wyszło w 26. minucie - koronkową akcję wykończył Daniel Didavi, strzelając swojego 12. gola w tym sezonie.

Od 33. minucie po kuriozalnym golu Stuttgart znów przegrywał. Przemysław Tytoń wybiegł z bramki, a jego kolega z linii obrony Federico Barba chcąc mu podać piłkę idealnie go... przelobował. Koledzy Tytonia szybko chcieli ponownie doprowadzić do remisu, ale Martin Harnik strzelił głową w słupek.

Niewykorzystane okazje podopiecznych Juergena Kramny'ego zemściły się jeszcze przed przerwą. Tytonia płaskim strzałem pokonał w 42. minucie rezerwowy Levin Oeztunali, wykorzystując podanie Zlatko Januzovicia. Goście w pierwszej połowie pokazali, jak nie należy bronić.

Po przerwie mocno ruszyli do ataku goście. Swoje winy postanowił odkupić włoski obrońca Stuttgartu Barba, który w 53. minucie wykorzystał krosowe podanie Alexandru Maxima i strzałem krzyżakiem pokonał Feliksa Wiedwalda. Dla rumuńskiego pomocnika była to druga asysta tego wieczoru.

To nie był jednak koniec strzelania w Bremie. Prowadzenie gospodarzy podwyższył w 65. minucie niezawodny 37-letni Claudio Pizarro. Chwilę później najskuteczniejszego strzelca Werderu w sytuacji sam na sam powstrzymał polski bramkarz.

Tytoń nie zapobiegł jednak stracie piątego gola. W 80. minucie dwójkową akcję zdobywając drugą bramkę w tym meczu wykończył Bartels. Na tym wcale nie skończyli gospodarze. Wynik spotkania na 6:2 ustalił w 87. minucie Anthony Ujah.

Dla VfB Stuttgart to czwarta z rzędu porażka w Bundeslidze. Ekipa ze Szwabii na dwie kolejki przed końcem zajmuje w tabeli przedostatnie miejsce, tracąc punkt do bezpiecznej strefy. Werder dzięki wygranej wyprzedził VfB w tabeli i wydostał się ze strefy spadkowej.

 

 

Eurosport