Werder Brema z VfB Stuttgart na zakończenie 32. kolejki

Nietypowo i po raz pierwszy od szesnastu lat mecz kończący serię 32. kolejki Bundesligi zostanie rozegrany w poniedziałek. Na Weser-Stadion w Bremie staną naprzeciwko siebie broniące się przed spadkiem do drugiej ligi Werder Brema i VfB Stuttgart.

Na dwa tygodnie przed końcem sezonu, bremeńczycy mając na koncie 31 punktów plasują się na przedostatnim miejscu w tabeli. Ich rywal ze Stuttgartu okupuje piętnastą lokatę, ale na koncie ma zaledwie dwa oczka mniej od nich. Dla obu, poniedziałkowe starcie będzie kolejnym z cyklu "być albo nie być" w kolejnym sezonie w gronie niemieckich pierwszoligowców.

- Musimy wygrać - zapowiedział przed spotkaniem dyrektor spotowy bremeńskiego klubu, Thomas Eichin. - Potrzebujemy punktów - podkreślał z kolei szkoleniowiec VfB Suttgart, Juergen Kramny.

Teoretycznie, w lepszej sytuacji są przed meczem stuttgartczycy, którzy na chwilę obecną plasują się na bezpiecznym miejscu w tabeli. - Wszystko mamy we własnych rękach i to jest pozytywne - oznajmił 44-letni trener.

Zdecydowanie mniej pozytywna jest jednak forma jego podopiecznych. Die Schwaben od sześciu kolejek czekają bowiem na ponowne zwycięstwo w rozgrywkach Bundesligi. Tak długą negatywną serię w bundesligowym gronie ma aktualnie jeszcze jedynie VfL Wolfsburg. - Teraz jest czas, by powrócić do gry i bronić się wszystkimi siłami - zaapelował Kramny.

W środku tygodnia, w poszukiwaniu spokoju i koncentracji stuttgartczycy udali się na dwudniowy obóz treningowy na hiszpańską Majorkę. Ich krótka wyprawa, kosztująca bagatela okrągłe piętnaście tysięcy euro wzbudziła niemałe kontrowersje wśród fanów drużyny.

- Nie mogliśmy robić tam nic innego, jak spać, jeść, trenować i oglądać tamtejszą roślinność - uspokoił trener VfB. - Zajęcia treningowe, które mamy za sobą i rozmowy, które przeprowadziliśmy z zawodnikami były warte tej podróży - podkreślił Kramny.

Także Werder wziął przykład ze stuttgarckiego rywala i przed poniedziałkowym meczem udał się na dwudniowe zgrupowanie. Bremeńczycy wybrali jednak zdecydowanie tańszy wariant, jadąc do położonego zaledwie trzydzieści kilometrów od Bremy - Verden.

- W tym okresie czasu chcieliśmy być razem i wspólnie koncentrować się na walce o utrzymanie się - powiedział szkoleniowiec Werderu, Viktor Skripnik.

Z zaledwie trzydziestoma jeden punktami uzyskanymi w trzydziestu jeden spotkaniach, jego zespół rozgrywa najgorszy sezon w historii swoich występów w rozgrywkach niemieckiej ekstraklasy. Na chwilę obecną, bremeńczycy (po Hannoverze, który spadek do drugiej ligi przypieczętował sobie już przed tygodniem) są głównym kandydatem do opuszczenia bundesligowego grona po sezonie.

Ewentualny spadek, zarówno dla Werderu, jak również Stuttgartu byłby dopiero drugim w historii ich występów w Bundeslidze. Novum z kolei byłoby dla nich obu zakończenie sezonu na szesnastym miejscu w tabeli i w efekcie walka o pozostanie w pierwszej lidze w wyjątkowo nieprzyjemnych barażach. W nich ani jedni ani drudzy nie mieli okazji się jeszcze mierzyć.

 

onet.pl