Żarty Roberta Lewandowskiego na spotkaniu z fanami

Rok w rok, na kilka tygodni przed świętami Bożego Narodzenia zawodnicy Bayernu Monachium odwiedzają w najdalszych zakątkach Niemiec swoje fankluby. Robertowi Lewandowskiemu w tym roku przypadła wizyta w położonym w Bawarii Thalmaessing i odwiedziny Bayern-Freunde Weinsfeld e.V.

Polskiego napastnika przywitała grupa ponad trzystu fanów. - Witam wszystkich.  Jestem Robert Lewandowski, mam dwadzieścia siedem lat i pochodzę z Warszawy - rozpoczął snajper mistrza Niemiec.

Fani powitali go gromkim aplauzem, po którym spłynęła na niego lawina pytań. Szczególnie ci najmłodsi chcieli wykorzystać niepowtarzalną okazję i wyciągnąć od Polaka odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Dlaczego jesteś taki dobry? Ile bramek zamierzasz jeszcze strzelić? Pytali. Lewandowski odpowiadał cierpliwie i widać było, że dobrze się przy tym bawi.

Polski napastnik świetnie poradził sobie z odpowiedziami nawet na najdziwniejsze pytania. Gdy jeden z fanów zapytał wprost, ilu aut jest posiadaczem, Lewandowski z uśmiechem na twarzy rzucił: - Gdzie? W Polsce czy w Niemczech?

Polakowi humor dopisywał. Zapytany o oddawanie strzałów z każdego miejsca na boisku, odpowiedział, że już przy złożeniu się do uderzenia wie, że piłka trafi do siatki. Zapewnił także, że nie boi się żadnego rywala. - Ci nie są groźni. Chcą najczęściej skasować tylko dwa gole i wrócić jak najszybciej do domu - żartował Lewandowski.

Fani mogli dowiedzieć się także od Polaka, że ten jest miłośnikiem Playstation. - Gram w "Call Of Duty" i "Fifa 16" - przyznał. Chętnie podzielił się także swoimi piłkarskimi wzorcami. - Thierry Henry i Alessandro Del Piero - zdradził kapitan reprezentacji Polski.

Po pytaniach, przyszła część na autografy. Przez trzy kwadranse, Robert Lewandowski składał podpisy na koszulkach i robił sobie zdjęcia z fanami. Cały jego wizyta trwała dwie godziny. Członkowie Bayern-Freunde Weinsfeld e.V. pożegnali go, tak jak przywitali - gromkimi brawami.

 

onet.pl