Hannover wygrywa Lotto Cup

Lechia Gdańsk, mimo prowadzenia do 88. minuty z Hannoverm 96 w finale Lotto Lubelskie Cup, ostatecznie musiała zadowolić się tylko drugim miejscem. Stracona bramka w końcówce i nieskuteczność w serii rzutów karnych zadecydowały, że puchar pojechał do Niemiec.
W finale Lotto Lubelskie Cup zmierzyły się Lechia Gdańsk z Hannoverem 96. Mimo że niemiecka ekipa przyjechała w rezerwowym zestawieniu, to przez niemal całą pierwszą połowę przeważali. Już w pierwszej akcji Artur Sobiech mógł wykorzystać dośrodkowanie z prawej strony boiska, ale jego strzał głową pewnie złapał Marco Marić. Później co prawda mecz toczył się w spacerowym tempie, ale Hannover stwarzał sobie kolejne sytuacje. Swoje szansę jednak zmarnowali Andre Hoffmann i po indywidualnej akcji Sebastian Ernst. Młody Niemiec wypracował też okazję Sobiechowi, ale były napastnik m.in. Polonii Warszawa trafił w słupek. Lechia w pierwszej części gry odpowiedziała jedynie strzałem zza pola karnego Piotra Wiśniewskiego.

Na drugą połowę obaj trenerzy zmienili po dziesięciu swoich zawodników. Szansę na rozegranie pełnych 90 minut dostali tylko Damian Garbacik i Samuel Radlinger. Początkowo nadal przeważali piłkarze zza zachodniej granicy. W 52. minucie poprzeczkę bramki Łukasza Budziłka ostemplował Ceyhun Gulselam. Jeden z nielicznych zawodników Hannoveru, który ma już na koncie kilkanaście spotkań w Bundeslidze. Gracze znad Bałtyku nie chcieli być gorsi. Już dwie minuty później po kontrze rozpoczętej przez Michała Maka z pięciu metrów również w poprzeczkę trafił Bartłomiej Pawłowski. Mecz nieco nabrał tempa, a jednym z powodów mógł być fakt, że słońce, które uprzykrzało przez cały weekend rywalizację drużyn w końcu nieco odpuściło zawodnikom.

W 66. minucie Mak przeprowadził kolejną indywidualną akcję i został przewrócony na granicy pola karnego. Sędzia Paweł Gil po chwili wahania wskazał na "wapno". To była już 18. jedenastka dla Lechii w tym turnieju. Przypomnijmy, że do finału gdańszczanie awansowali po konkursie rzutów karnych, który trwał aż 17 serii. Tym razem do piłki podszedł Stojan Vranjes, który na raty pokonał Radlingera.

Lechia nie chciała na tym poprzestać i na kwadrans przed końcem doskonałe dośrodkowanie w pole karne na gola mógł zamienić Mak, ale jego "główkę" czubkami palców na róg wybił bramkarz Hannoveru. W końcówce gracze z Bundesligi próbowali doprowadzić do wyrównania. Ich wysiłki przyniosły skutek w 88. minucie. Do odbitej piłki przez Budziłka dopadł Kenan Karman i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. O tym, kto zwycięży w Lotto Lubelskie Cup, musiały decydować karne. Po stronie Lechii nie trafiali Garbacik oraz Hieronim Gierszewski. Wśród Niemców spudłował tylko Karman, i to przedstawiciel Bundesligi wygrał cały turniej.

 

gazeta.pl