Pewny awans Bayernu Monachium

Bayern Monachium bez większych problemów pokonał Kaiserslautern 5:1 w półfinale Pucharu Niemiec i zapewnił sobie awans do majowego finału, w którym zmierzy się z Borussią Dortmund.

Przed tym meczem monachijczycy byli w wyraźnym dołku. Zaczęło się od remisu z przeciętnym Hoffenheim pod koniec marca, potem przyszła porażka na wyjeździe z Hoffenheim oraz kompromitujące 0:3 na Allianz Arena w prestiżowym starciu z BVB. Udało się co prawda pokonać w dwumeczu Manchester United i awansować do półfinału Champions League, ale drużyna, w tym trener narazili się na dosyć mocną krytykę. Legenda Bayernu Franz Beckenbauer nazwał styl gry zespołu nudnym i powiedział, że nie może już oglądać piłkarzy Guardioli grających typową dla Barcelony tiki-takę. Humory w Monachium przed starciem z drugoligowym Kaiserslautern nie były więc najlepsze.

Lecz już w pierwszej połowie podopieczni hiszpańskiego szkoleniowca zamknęli na chwilę usta krytykom i przynieśli ulgę zmartwionym ostatnio bawarskim kibicom. Na początku Mandzukić trafił w poprzeczkę, potem kilkukrotnie próbowali jeszcze jego koledzy i wydawało się, że gol jest tylko kwestią czasu. I w końcu w 23. minucie z rzutu rożnego świetnie dośrodkował Arjen Robben, do główki wyskoczył Bastian Schweinsteiger i było 1:0. Bayern, choć nie grał futbolu wybitnego, dalej przeważał i już 10 minut później podwyższył prowadzenie. Na prawym skrzydle kilkoma rywalami zakręcił Robben, wyłożył na 18. metr do Toniego Kroosa, a ten typowym dla niego, mierzonym strzałem w prawy róg pokonał bramkarza rywali. Na przerwę gospodarze schodzili z dwubramkową przewagą, lecz zwracając uwagę na klasę przeciwnika, od podopiecznych Guardioli można było oczekiwać o wiele więcej.

W kolejnej połowie obraz meczu się nie zmienił, Bayern nadal przeważał, a najważniejszym aktorem widowiska był znów holenderski skrzydłowy. Robben w 50. minucie po raz kolejny zabawił się z obrońcami Czerwonych Diabłów i jeden z nich sfaulował go, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Thomas Mueller, który uderzeniem w lewy róg całkowicie zmylił Tobiasa Sippela. Franck Ribery miał jeszcze szansę, aby dobić przeciwników, ale przestrzelił na pustą bramkę, a Kaiserslautern chwilę potem trafiło gola kontaktowego. Simon Zoller piękną główką przedłużył podanie z prawej strony i wpakował piłkę do siatki obok bezradnego Lukasa Raedera. Goście próbowali zdominować faworyzowanego potentata, zagrali trochę odważniej, jednak nie udało im się pójść za ciosem i na 12 minut przed końcem było już po meczu. Bawarczycy przeprowadzili szybką kontrę, Mario Goetze odegrał do wchodzącego w pole karne Mandzukicia, a ten pewnie pokonał bramkarza Kaiserslautern. Reprezentant Niemiec w meczowej relacji zapisał się jeszcze na sam koniec spotkania, wykorzystując zamieszanie w polu karnym i ustalając wynik na 5:1.

Bayern wygrał dosyć zdecydowanie, lecz był to przeciętny rywal z 2. Bundesligi, więc trudno stwierdzić, w jakiej formie są tak naprawdę zawodnicy Pepa. Pasjonaci futbolu dowiedzą się o tym już 22 kwietnia, gdy Bayern pojedzie na półfinał Ligi Mistrzów do Madrytu, gdzie zmierzą się z Realem oraz oczywiście w majowym finale DFB-Pokal, w którym ich rywalem będzie Borussia Dortmund.


Eurosport